Witajcie,
Tulipany,
rowery i deszcz – z tym właśnie kojarzy mi się Holandia. To
kraj, do którego wyemigrowało wielu naszych rodaków w poszukiwaniu
zarobku i perspektyw na lepsze życie. Jak wygląda praca na
emigracji możecie przeczytać w najnowszej powieści Agnieszki
Zakrzewskiej „Do jutra w Amsterdamie”. Książka została wydana w roku nakładem wydawnictwa Edipresse Polska S.A.
Agnieszka,
to młoda i bezrobotna kobieta, która na prośbę siostry wyjeżdża
do Holandii do pracy. Tam zamiast Julii czeka na nią Prosper, uroczy
emigrant z Senegalu. Jednak to nie on zawróci młodej dziewczynie w
głowie. Agnieszka w zastępstwie siostry podejmuje pracę
sprzątaczki u trzech różnych rodzin. W każdym z tych domów
poznaje zupełnie innych ludzi. Zetknie się między innymi z bardzo
bogatą rodziną, w której dzieci są samotne i na silę zmuszane do
realizacji niespełnionych marzeń rodziców. W innym domu z całego
serca pokocha uroczą staruszkę, której ma dotrzymywać czas. W jej
życiu pojawi się zaradny biznesmen oraz przystojny pilot. Z kim
zwiąże się dziewczyna?
Do
jutra w Amsterdamie to interesująca książka o życiu Polaków
na emigracji w Holandii. W kraju miliona tulipanów i rowerów nie
zawsze jest tak różowo. Bariera językowa, nieuczciwi pracodawcy,
ciężka praca fizyczna to tylko niektóre problemy, z którymi
emigranci muszą się zmagać. Autorka w sposób niezwykle barwny
opisała holenderskie życie i zwyczaje. Bardzo ciekawy epizod
dotyczył także afery przemytniczej, bardzo żałuję, że go nie
rozbudowała.
Na
koniec wątek miłosny ukazany w książce. Julia i Prosper to para
po przejściach, ale bardzo w sobie zakochana. Agnieszka natomiast
poznaje dwóch niezwykle interesujących mężczyzn. Dzięki jednemu
z nich dowiaduje się, co to znaczy prawdziwa, romantyczna miłość.
Zakończenie tych miłosnych perypetii totalnie zaskakuje.
Narracja
prowadzona jest z punktu widzenia Agnieszki. To niezwykle pogodna
dziewczyna, inteligenta i dobrze wykształcona, więc nie brak
dialogów czy przemyśleń z dużym poczuciem humoru. To z pewnością
zaleta książki. Szkoda jedynie, że czasem brzmiały nieco
sztucznie, jakby „na siłę”. Męczyły mnie czasem zbyt długie
opisy. Rozumiem jednak, że mają one na celu przybliżenie
czytelnikowi życia w Holandii.
Do
jutra w Amsterdamie to przyjemna lektura, która pozwala
czytelnikowi poznać nieco życie w Holandii. Autorka, która mieszka
tam od 2002 roku, mogła podzielić się z czytelnikiem swoimi
własnymi obserwacjami. Jednak ja wolę, aby w książce dużo się
działo. Liczne opisy sprawiają, że powieść czyta się powoli,
czasem nieco nudzi. Myślę jednak, że fanom lekkich powieści z pewnością się spodoba.
Życzę
Wam udanego weekendu,
Sylwia
Bardzo lubię takie książki, także zapisuje sobie na listę i na pewno ją przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
lunafisher.blogspot.com
Zdecydowanie nie, nie potrafiłabym jakoś przeczytać tej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ksiąźki właśnie z takim motywem. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą recenzją i myślę, że książkę z pewnością wpiszę sobie na listę ,,do przeczytania". Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie są to moje klimaty, więc chyba sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że uczciwość pracodawców wszędzie wygląda tak samo. Trzeba mieć szczęście, żeby trafić na dobrego :)
OdpowiedzUsuńJaka piękna okładka! Skoro lektura przyjemna to dodaję do listy :) i od siebie polecam "Dziewczyny chcą się zabawić" :)
OdpowiedzUsuń